Tak się zastanawiam, w jakim stopniu bielizna damska
dostępna na rynku, jest odpowiedzią na podaż? Czy te wszystkie kroje,
koronki i wstążeczki wynikają właśnie z potrzeb ładniejszej części
społeczeństwa, a może jest na odwrót? Może nosimy stringi,
(tzn. ja nie noszę, na pohybel dyktatorom!) nie dlatego, że są ładne i
wygodne, a dlatego że komuś się uroiło, żeby projektować niewygodną
bieliznę?
Sami powiedzcie czy coś takiego może być wygodne? Po chwili
zastanowienia muszę powiedzieć, że wygoda chyba nie jest najważniejsza.
Zajrzyjcie do naszego sklepu z bielizną damską, aby znaleźć coś dla siebie.